Zaproszenie sędziego Sądu Najwyższego Zbigniewa Kapińskiego nie było przypadkowe. Najpierw próba upokorzenia sędziego. Redaktor, już nie ukrywając swoich sympatii politycznych, jawnie manipuluje informacją i przedstawia „…były sędzia Sądu Apelacyjnego, neosędzia Sądu Najwyższego”, używa słowa „decyzja” o uchwale Sądu Najwyższego. Ot, niby nic. A jednak. Poniżyć, zdyskredytować na wstępie. Sędzia pomimo tego spokojnie, rzeczowo, merytorycznie przedstawia skutki wyroków ETPC. Tłumaczy, że po wyrokach ETPC nie zmieniło się w Polsce prawo, bo wyroki muszą być wdrożone do polskiego systemu prawnego.
Redaktor prowadząca nie jest zainteresowana. Przecież nie po to zaprosiła sędziego. Redaktor cytuje wyroki ETPC, nie wiedząc jaki mają skutek i nie interesuje jej to. Na twarzy redaktor zdenerwowanie, zniecierpliwienie. Ma cel. Zaatakować. Cytuje, cytuje, cytuje….jak w mantrze. Bezrefleksyjnie, nie wsłuchując się w słowa sędziego, prawnika. Ot, taka to teraz rzetelność dziennikarska. Niestety – argumenty prawne są zagłuszone przez dziennikarską pogoń za oglądalnością i sensacją. Redaktor nie interesuje prawo i prawda. Sędzia przyjmując zaproszenie pewnie myślał, że będzie obowiązywała rzetelność dziennikarska, obiektywizm. W tym studiu dziennikarze już dawno stali się politykami.
Po tym programie kolejny. Z udziałem sędziego Sądu Najwyższego Piotra Prusinowskiego oraz adwokata Przemysława Rosatiego. Ten ostatni to chyba nowy kandydat na Ministra Sprawiedliwości, bo stwierdza autorytarnie…Prokuratorem Krajowym jest Dariusz Korneluk. Tak uważa, bo… widział decyzję premiera. Wystarczy zatem widzieć „papier” i to jest przesądzone, że ktoś jest prokuratorem krajowym. A że nie było wymaganej prawem opinii prezydenta? Któż by o tym wspomniał? Chyba tylko legalista. A przecież teraz „demokracja walcząca”. Pan mecenas nie honoruje uchwały Sądu Najwyższego, bo także autorytarnie oświadcza, że to neosędziowie. Ale zapominał, że taki sam pogląd co do obowiązywania przepisu, na podstawie którego pan Prokurator Dariusz Barski powrócił ze stanu spoczynku, wyraził Naczelny Sąd Administracyjny. A sędzia Prusinowski? Wtóruje redaktor, ale w tym chórze brak jest merytorycznej dyskusji i rzeczowych argumentów, a nade wszystko brak wskazania, w której części wypowiedź sędziego Zbigniewa Kapińskiego nie była zgodna z prawem. Bo każde zdanie sędziego Kapińskiego ma oparcie w prawie, ale teraz wystarczy powiedzieć - neosędziowie, nie sąd, bo tak ETPC, a że wyroki ETPC wymagają wdrożenia, kto by się przejmował takim szczegółem. Ani sędzia Piotr Prusinowski, ani adwokat Przemysław Rosati nie podjęli nawet próby polemiki z wypowiedzią sędziego Zbigniewa Kapińskiego o skutkach wyroków ETPC, na które powoływała się redaktor. Bo musieliby przyznać rację panu sędziemu Kapińskiemu. A to nie po myśli linii politycznej programu. Obywatele tego i tak nie zrozumieją. A może jednak… obywatele zaczęli rozumieć i dlatego potrzeba dziennikarskiej ustawki według zasady, nagonki - siła złego na jednego. Bezsilności braku argumentów sędziego Piotra Prusinowskiego i adwokata Przemysława Rosatiego na siłę argumentów prawa sędziego Zbigniewa Kapińskiego. I jeszcze ten obrzydliwy podprogowy przekaz do Sądu, który zwrócił się do Sądu Najwyższego z pytaniem prawnym. Przecież nie musi tej uchwały honorować – i nie z powodów merytorycznych, bo przecież to neosędziowie.
FON czyli atak sędziego Waldemara Żurka na innych sędziów.
Czytam, że pewien sędzia orzekał …obiegowo. Wracam do tego zdania. Nie mylę się. Obiegowo. Pytam znajomego prawnika na czym polega takie orzekanie. I konsternacja. Czyżby mój znajomy prawnik nie znał przepisów. Człowiek uczy się całe życie. A co dopiero prawnik. Bo przecież sędzia, którzy orzekał obiegowo, to „symbol wolnych sądów” i aktualnie zastępca dyrektora ważnej dla wymiaru sprawiedliwości szkoły. Skoro orzekał obiegowo – to na podstawie przepisu prawa (przepisów prawa). Choć po głębszym namyśle i analizie przepisów – znajomy prawnik oświadcza w sposób nieznoszący sprzeciwu – przepisy prawa nie pozwalają na orzekanie „obiegowe”, nie ma takiej możliwości. Czyni wykład: …sąd w składzie trzech sędziów; sprawa – zażalenie lub apelacja; musi być sprawozdanie sędziego referenta; musi być dyskusja o sprawie, zarzutach; musi być narada nad orzeczeniem; musi nastąpić złożenie podpisów pod sentencją postanowienia/ wyroku w tym samym miejscu i czasie. Co oznacza „obiegowo”? Czy to znaczy, że sędziowie nie mieli narady, że podpisy pod sentencją orzeczenia były składane w różnym czasie? Od którego momentu wiąże orzeczenie? I myśl. Stop z rozważaniami, które dotyczą sytuacji niedopuszczalnej w świetle prawa. Ach ten legalizm. Przesada. Kto by się nim przejmował, będąc „symbolem wolnych sądów”. Sędzia który orzekał „obiegowo”, w trybie nieznanym przepisom prawa, zostaje zastępcą dyrektora Szkoły dla sędziów i prokuratorów. Teraz tylko trzeba mieć nadzieję, że nie będzie odpowiadał za merytoryczną stronę zadań szkoły, że nie będzie wykładał, a będzie zajmował się tylko…przygotowaniem Sali, aby na niej mogli wykładać sędziowie i prokuratorzy znający przepisy prawa. Bo w innym przypadku biada aplikantom szkoły.
Sędzia Waldemar Żurek, zastępca Dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury mówi- z przekąsem, co sam zaznacza – o Froncie Obrony Neonów. Jeśli odważysz się myśleć inaczej o sędziach, których sędzia Żurek określa mianem neony, to znaczy, że jesteś członkiem Frontu Obrony Neonów. Nie wystarczy podniszczonego polaru, w jakim chodził sędzia Żurek, zamienić na koszule i garnitur. Ubiór zdobi. Ale nic ponadto. Nie powoduje, że ktoś, kto nigdy nie szanował innych, nagle ich będzie szanował, że ktoś, kto walczył pod sztandarem praworządności tylko o swoje utracone korzyści, nagle zacznie przejmować się prawem, legalizmem. Nie zacznie. Będzie poniżać sędziów określając ich mianem koniunkturalistów startujących przed Krajową Radą Sądownictwa, której sędzia nie uznaje, bo nie jest jej członkiem (a poprzednio był dwie kadencje). Nawet stwierdzi, że to że jakiś neosędzia za kilka lat być może wygra przed ETPC, trudno. No i takie to myślenie o sobie, krótkowzroczne. Zastanawiam się. Jak taki sędzia może być zastępcą dyrektora szkoły, która z założenia kształci elitę prawników – przyszłych sędziów. Czy używa języka nienawiści, czy uczy tego języka, czy narzuca narrację, poglądy, czy nie pozwala na samodzielne myślenie i dokonywanie wykładni przepisów prawa niezgodnej z wytycznymi Stowarzyszenia Sędziowskiego Themis? Sędzia Waldemar Żurek żali się. Jest pozwanym w procesie o naruszenie dóbr osobistych. Cóż w tym nadzwyczajnego? Każdy, kto uważa, że jego dobro osobiste zostało naruszone, może wnieść pozew. Mówi, że wisi nad nim sprawa po skardze nadzwyczajnej. Nie wisi, Panie sędzio. Wyroki trzeba wykonywać. Nawet jak się z nimi nie zgadzamy.
Fatalne skutki zmiany kierownictwa w Sądzie Okręgowym w Warszawie i aktywności medialnej sędziego Piotra Gąciarka.
Po zmianie kierownictwa Sądu – na prezeskę i wiceprezesów od Ministra Adama Bodnara – przez jeden dzień bezprawnie kogoś pozbawiono wolności i zwolniono z aresztu nieprawomocnie skazanego za obrabowanie kantoru na 1 000 000 zł. Sprawa w referacie sędzi – członka Stowarzyszenia Sędziów Iustitia. Nadzorujący pracę sędziów i sprawy w Wydziale sędzia Piotr Gąciarek zapewne w czasie, kiedy powinien podejmować czynności nadzorcze, bywał i bawił jak na celebrytę przystało w różnych mediach głosząc pseudo teorie o niesędziach, nieistniejących orzeczeniach, uchwałach Sądu Najwyższego, które nie są uchwałami itd. itp. A co w tym czasie robili prezeska i wiceprezesi ds. karnych (podobno aż trzech?). Siedzieli w gabinetach, myśląc o zawiłościach politycznego świata. Na pewno nie o nadzorze. Zresztą, cieszą się zaufaniem bezgranicznym Ministra Adama Bodnara, więc gabinetów nie opuszczą. A Minister Adam Bodnar nie przejmuje się nadzorem. Potrzebuje sędziego Piotra Gąciarka nie w sądzie. Potrzebuje go w mediach. Z przekazem politycznym. Jak dotychczas.
Czytajmy prasę, słuchajmy audycji, wywiadów. Ale nie przyjmujmy wszystkiego bezkrytycznie. Jeśli w studiu zamiast obiektywnych dziennikarzy mamy rzeczników partii politycznych zainstalowanych w mediach, to wsłuchajmy się nie w ich przekaz będący natarczywym atakiem na gości ośmielających się powoływać na prawo, wsłuchajmy się w argumentację gości. Niech prawdy nie przykryje polityczno-dziennikarski jazgot.
A sędziowie odpowiedzialni za nadzór niech wykonują swoje obowiązki. Służba na pierwszym miejscu. A w czasie wolnym (jest w ogóle taki czas dla sędziów funkcyjnych?) niech odpoczywają, a nie zajmują się politykowaniem. Bo stanowi sędziowskiemu nie wypada bratać się z politykami i biegać po mediach z politycznym przekazem.
Nam wszystkim – obywatelom – życzę rzetelnych, obiektywnych dziennikarzy, a w sądach sędziów funkcyjnych, nie zaś sędziów-celebrytów i polityków.