„Gdy nie wiem, co robić, to na wszelki wypadek wolę zachować się przyzwoicie”
Prolog – otwarcie wyścigu.
Wniosek Ministra o odwołanie Prezesa sądu, zawieszenie prezesa. W sądzie władzę przejmuje Wiceprezes, który pełni tę funkcję na skutek wniosku i zaufania prezesa.
Etap 1.
Negatywna opinia Kolegium. Kolegium, po opuszczeniu obrad przez Wiceprezesa sądu, podejmuje uchwalę przeciw odwołaniu Prezesa.
Etap 2.
Wiceprezes zwleka z przesłaniem Ministrowi uchwały Kolegium. Usprawiedliwia Ministrowi w piśmie swoją nieobecność na Kolegium. Miał dopilnować opiniowania. Nie dopilnował. Po uchwale Kolegium – desperacko inicjuje/popiera apel części sędziów o odwołanie Prezesa. Apel podpisują sędziowie, którzy przechodząc do sądu wiedzieli, kto jest Prezesem, od kogo przyjmują funkcje.
Etap 3.
Minister „odwiesza” Prezesa, odstępuje od zamiaru jego odwołania.
Meta.
Na podium – przygotowanym zawczasu przez organizatora wyścigu dla nielojalności, nieuczciwości i nieprzyzwoitości – niespodziewanie stanęły prawda, uczciwość i rzetelność (w ocenie wniosku Ministra). Wyprzedziły one sensacyjnie lidera wyścigu na ostatniej prostej. I to mimo, że korzystał z przewagi taktycznej, jaką dawały mu niedozwolony doping i brak zbędnego balastu w postaci poczucia honoru.
Dla Wiceprezesa nadszedł czas refleksji. Czas na przyznanie się do jazdy na dopingu. Czas na odbudowę swej godności. Słowem – czas na… rezygnację!